Przychodzę
Przychodzę
Przychodzę by utulić twój umysł
Przynoszę w dłoni wiarę w dobro ludzi
Nie proszę byś błądziła między
złudzeniami
Pragnę byś zawsze potrafiła im się
przeciwstawić
Wiem, że budzę w tobie uczucia których może
nie chcesz
Wzruszam, wybieram dobro, by być twoim
sercem
Pisząc powoduję ze ono pięknym rytmem w
piersi bije
Uczucie twoje dla mnie mgiełką ku mnie
płynie
Próbuje i uczę siebie i ciebie żyć by
kochać
Wyzwalać marzenia, tęsknoty za siebie
chować
Karmię cię słowem, poję nektarem z
kwiatów
Pragnę byś wierzyła słowom które powierzam
ptakom
Bolesław
ONA
Przychodzisz by omamić mi umysł,
szukasz we mnie wiary w dobroć ludzi
Ślepo każesz ufać, błądzić pomiędzy
złudzeniami,
ja głupia, nie potrafię się tobie
przeciwstawić
Budzisz uczucia których wcale nie chcę,
wzruszasz, wybierasz za mnie, rządzisz moim
sercem
Wydajesz rozkazy, ono ich rytmem tobie
bije,
a rozum w obłędzie sam dla siebie myślami
płynie
Próbujesz nauczyć żyć, rozumieć i kochać,
a jedyne co znam to ciągła tęsknota
Karmisz mnie sobą jak powolną trucizną,
nie wierzę już, że jesteś lekarstwem na
wszystko...
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (4)
Zawsze przychodzą chwile zwątpienia, bo wspólne życie
to ciągłe wyzwanie i próba...ale prawdziwa miłość
wszystko przezwycięży :)
Pozdrawiam :)
dwia przeciwtawne spojrzenia. Chyba im nie po
drodze...
pozdrawiam Bolesławie
Ona i On.
Wenus i Mars.
I choćby nie wiem jak obie planety różniły się,
porozumienie jest możliwe.
Dobrego dnia.