Przydrożna kapliczka
Mojej cudownej krainie umajonej kapliczkami, płaczącymi wierzbami, ludem przyjaznym , a bogobojnym - słowem: PODLASIU
Chrystus na rozstajnych drogach
W przydrożnej kapliczce
Chciałby polskiej ziemi
Garsteczkę spróbować
Chciałby jej dosięgnąć
Ale cierniem głowa
Chciałby ją uświęcić
Chciałby ucałować
Oczy mu wezbrały
Szumiąca ulewa
Purpurą płakały
Czuwające drzewa.
Dróżką szła babinka - taka starowina
Codziennie tu chodzi
Ucałować Syna
Płótnem przemyć rany
Z Krzyża Go zdejmuje
Jezusie stroskany polskimi ranami
Jezu obolały naszymi cierniami.
Płacze babcia siwa
Płacze przygarbiona
Chrystus w polskiej ziemi dziś
........................na krzyżu kona...
.
A Chrystus podnosi głowę umęczoną
"Nie płacz babciu" - prosi
"Nad Polską zbłądzoną.
Świat jest urokliwy - pełen przemian
cudów
Będzie wielbił Polskę; siła jeszcze
trudów
Polak jeszcze będzie
Śród moich narodów
W mej koronie siędzie
Mimo cierni lodu".
Siwa babuleńka cała zapłakana;
Spracowane ręce, całuje kolana
Przydrożna kapliczka stoi pochylona
A w niej Jezus w męce
Przy nim babcia kona... .
Robotnicy szli do pracy
Rano dróżką krętą
Ujrzeli kapliczkę
Babcię uśmiechniętą.
Opłukali starowinkę
Szemrzącym strumykiem
Słonkiem osuszyli, płacząc niemym
krzykiem
Przybrali makami, chabrem umaili
Kopiec usypali, długo się modlili.
Chrystus poruszony w radosnym uśmiechu
W jednej teraz chwili obmył Polskę z
grzechu.
Sercem nań patrzyli leśni robotnicy
I płakały kwiaty, śpiewali słowicy.
A Chrystus w kaplicy - starej pochylonej
Sięgnął - dotknął ziemi - teraz
uświęconej.
Na rozstajnych drogach nie ma
już kapliczki... .
Autostrada biegnie nowa.
Tylko lasy szumią... .
Płacząc.
W cierniach moja głowa... .
Brak owej kapliczki... . Biegnąca w tym miejscu dziś autostrada... . Reszta to już gra wyobraźni. A może to zdarzyło się naprawdę? Sam już nie wiem... .
Komentarze (1)
Ładnie napisane,Wiara czyni cuda.Ten,kto prosi otrzyma
jak ta stara starowina.Kapliczki nie ma wiadomo
dlaczego.