Przydrożna kapliczka
Nie płacz - nieśmiało zaszumiały liście
skrytość warg Twoich modlitwy spragniona
drzewa się kłaniają wiatrem uroczyście
gdy klękasz przed przydrożną kapliczką
skupiona.
Twe słowa jak co ranka szeptane wytrwale
lekko płyną by dźwiękiem obudzić
wspomnienia
jego uśmiech chcesz ujrzeć ponownie w
oddali
spojrzeć w oczy głęboko doznając
wytchnienia.
Promień słońca błogością Twe ciało otula
wiatr pulsuje nostalgią leciutko w
koronach
niezastygła tęsknota serce rani boleśnie
gdy czujesz się życiem płynącym
strudzona.
Kiedy kończysz modlitwę spokój myśli
wraca
moc odczuwasz bo dusza jest wiarą
natchniona
delikatnie łza spływa w nadzieję spowita
trwać będziesz by smutek rozstania pokonać.
Komentarze (5)
Przeczytalam kilka razy ,tak mnie urzekl ten wiersz
Przychodzą takie chwile ze człowiek zastanawia się nad
sobą dobrze , gorzej gdy tego nie robi.
bardzo Ładny i mądry wiersz.pozdrawiam
Bardzo ładny wiersz..znam wiele takich przydrożnych
kapliczek i wiem gdy się człowiek zatrzyma na
chwileczkę jakie odnosi wrażenie..niejednokrotnie
wpadłem w zadumę,bo to jednak miejsce gdzie można się
skupić i oddać wspomnieniom.Każda kapliczka ma swoją
historię,a najczęściej bardzo ciekawą..powodzenia
Całość logiczna, poprawna wersyfikacja, wiersz z
gatunku jak ja to nazywam" wyciszaczy". Ps. chyba się
pomodlę.