Przygięci
Czy wiesz…
jak boli mnie patrzenie
na jego drżące dłonie?
A on? On też
niemniej zdziwiony,
ukradkiem schował problem.
Czy trafiał?
Trafiał.
W kieszenie wsuwał ręce,
lecz coraz, coraz wolniej...
Tonęłam - w przypuszczeniach.
A on?
On co dnia tonął.
To ból niewysłowiony.
Na nic się nie uskarżał.
Był prawie jak stal - twardy
i czuły, tak jak człowiek…
Opuszczał dumne skronie,
pochylał, coraz niżej,
aż z karkiem zgiętym został,
nikt słonych łez nie widział...
Losowi hołd i pokłon!
Lecz powiedz mi dlaczego
ten rży jak koń stepowy
i życie na pohybel?
Komentarze (30)
Z troską napisany wiersz. Trudno nam patrzeć na ból
bliskich.
Pozdrawiam
Wzruszająca troska!
Pozdrawiam
Racja - dziękuję - zaskoczyłeś mnie odkryciem, a tyle
razy czytałam tekst :)
W pierwszym wersie sądzę że słowo "Wiesz" powinno być
z małej litery ale być może się mylę.
Przypominał mi się mój dziadek i jego drżące dłonie.
Pozdrawiam z plusem.
Ten wiersz porusza moje serce... Pozdrawiam serdecznie
+++
Poruszający wiersz.
Bardzo ładny wiersz
Gratuluję☺
Pozdrawiam Marcepaneczko
ZA Jastrzem! Wiek przygina, ale niech nigdy nie łamie!
:)
Pięknie, Marce...:)
Wspaniały wiersz i świetnie ujęty temat walki do końca
ze staroscią.
Trzeba być bardzo silnym by godnie przyjąc starośc i
związane z nią problemy i trudnosci
Pozdrawiam serdecznie Marcepanko :)
Boże, jak pieknie można o starości...! Końcówka
dramatyczna, jak życie... Pozdrawiam serdecznie, Marce
Tak wygląda starość...
Przychodzi w różnym czasie i wraz z chorobą
przygniata.
Pozdrawiam
Kolejny, znakomity wiersz o starości.
przejmujący wiersz o starości.
nie wolno się poddać i myśleć cały czas pozytywnie