Przygnębienie
06-01-09r.
Stąpam po codziennej szarości,
I zastanawiam się czy kiedykolwiek,
Zmieni barwę mojej smętnej
rzeczywistości.
Budzi mnie blask światłości za oknem,
A usypia życie niezmiennie monotonne.
Jedyną rozrywką-szum wiatru,
Grający na koronach drzew,
Lub deszcz,wystukujący rytm o parapet.
W tym codziennym kalejdoskopie
teraźniejszości,
Próbuję odnaleźć sens mojego istnienia,
We wszechświecie.
I czuję coraz częściej,
Wszechogarniającą pustkę,
Wtuloną w moją duszę.
Trochę słońca by się przydało,
W tym pochmurnym egzystowaniu.
Lecz kto jest w stanie rozpalić,
Na nowo nadzieje w mym sercu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.