Przygnębiona nadzieja..
Każdego dnia, spoglądając w okno...
Patrzyłam jak nasze drzewa mokną..
Krople deszczu jak moje łzy płyneły...
Topiąc swe smutki w kałuży nadzieji..
I patrze na nie jak w Twoje oczy..
myśląc czy Twoje miłość jestw stanie mnie
zmoczyć...
Tak do suchej nitki... tak bardzo i
głęboko... ąbym Cie czuła całym
sercem....kochała duszą... widziała
wnętrzem....Tak by każdy kolejny dzień był
słyszany Twoim głosem i widziany twoimi
oczami....
Może tak już musi być że ktoś ans opuszcza... ale czemu tak pamietamy kochając kolejny raz......??
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.