Przygoda na wulkanie
Ten wiersz napisałam 9 lat temu będąc na wycieczce i nic nie poprawiałam tak wtedy uczyłam się by coś przekazać w tej formie
okolice Neapolu
wzgórze porośnięte piniami
w dole pośród skał z granitu
krater wygasłego wulkanu
Solfatarą zwany
widok zapiera dech
poczułam grozy smak
odór siarki drażnił nos
dziwnie szaro roślin brak
czarna czeluść groty
jak oczodoły potwora
kamienie błyszczą kolorem żółci
rdzawa czerwień dokoła
kałuże błotnistej mazi
gęstej jak smoła
napełnione bąblami
wrzące bulgoczą
przedsionek piekła przed nami
nad wszystkim szalony wiatr
rozwiewa białą parę co tryska z gejzerów
jak jadem z paszczy
podziemnych stworów
obraz jak z kosmosu
a legenda głosi
to wejście do Hadesu
tak o tym mówią Włosi
czuję się jak na Marsie
gdy ciepło pod stopami
i drżenie ziemi czuję
mam ciarki za plecami
stanęłam nierozważnie
i taki mały gejzerek
poparzył moje stopy
tak skończył się mój po wulkanie
spacerek
Chce wyjaśnić że tonie był Wezuwiusz lecz to kaldera wygasły wulkan La Solfatora di Pozzoli 30 km. od Neapolu
Komentarze (70)
Dziękuję wszystkim za dobre rady jednak zostawię tak
jak jest dlatego że tak zaczynałam pisanie i nie chce
tego zmieniać lecz chętnie skorzystam z podpowiedzi w
innych moich wierszach:-)
Obrazowo, wręcz namacalnie :)
Tylko, w może, zamiast:
"mam ciarki za plecami" np. /"oddech piekła pali"/
...?
Pięknie to opisałaś... prawie patrzyłam Twoimi oczami
:-) pozdrawiam ciepło
Witaj,
rozumiem doskonale Twój zachwyt...
I ja nie oparłam się takiej okazji.
Kojarzyłam stojąc tam z nast epujacym opisem;
"Mickiewicz wszedł na Wezuwiusz 1 czerwca 1830 roku, a
dokładnie sześć
lat później, także w czerwcu, w tym samym miejscu
stanął Juliusz Słowacki.
Oto dwa „słońca” polskiej poezji znalazły się na
szczycie krateru!"
Tak mi sie kojarzy Twój tekst.
I nie tylko nasz zachwyt - osłabiony jednak
dramatem ludzi z tamtych tragicznych dni...
Pozdrawiam serdecznie /+/.
Jakbym tam była... Z podobaniem, Marianno :) B.G.
Przypomniała sobie swoją wycieczkę do Włoch i widok
Wezuwiusza. Niesamowity.
Wspaniałe wspomnienia uchwycone w wierszu :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Marianno piękne wspomnienia z tamtego wyjazdu...takie
prawdziwe i naturalne...pozdrawiam serdecznie.
Fajnie, że podzieliłaś się z nami tą przygodą.
Może dziś napisałabyś ten wiersz lepiej, ale po tylu
latach już nie byłby on tak autentyczny.
To ci przygoda, a dla nas wiedza, pozdrawiam:)
Pamiętam Twoje wiersze sprzed niemal siedmiu lat.
Prawie wszyscy wtedy pisaliśmy nieco inaczej. Ten
wiersz jest tego dowodem, chociaż oddaje grozę
czynnego wulkanu.
Serdecznie Cię pozdrawiam Marianno.
Dokładnie wiem o czym piszesz, wprawdzie Solfatarze w
"oko" nie zaglądałam, ale wlazłam na Wezuwiusza....
takie spotkanie na czubku wulkanu i ze świadomością
możliwości wybuchu w każdym momencie, daje niezłego
kopa adrenaliny.....
serdeczności Marianno :)
widok zapiera dech
poczułam grozy smak
--
kamienie błyszczą kolorem żółci
rdzawa czerwień dokoła
//tu gubię 'i' i ogonek przy ę/
----
nad wszystkim szalony wiatr
rozwiewa białą parę tryskającą z gejzerów
jak jad z paszczy
podziemnych stworów
---
czuję się jak na Marsie
gdy ciepło pod stopami
i czuję drżenie Ziemi
mam ciarki za plecami
===========================
Marianno, wiersz spoko, fajnie się czyta a spójrz, jak
by wyglądało z tymi drobnymi poprawkami, czy nie
groźniej jeszcze całość by wyszła?
Oczywiście zrobisz jak zechcesz, tylko mnie się
wydało, że skrócenie o "ten" czy 'i' nadaje formę
groźniejszego komunikatu.
@ krzemanko wiem że Twoje rady są zawsze dobre ale
zamieściłam tak jak wtedy napisałam gdy jeszcze nie
myślałam o tym by pisać wiersz i tu na beju dużo się
nauczyłam - dziękuję za słuszne uwagi:-)
Mnie wiersz się bardzo podoba! :-) Pewnie Krzemanka ma
rację, jednak ma w sobie wielki urok taka spontaniczna
relacja wierszem :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)