Przygoda pod drzewem
Wczoraj coś się wydarzyło
Szkoda, że mnie tam nie było
Lecz i tak nikt lepiej nie wie
Co się zdarzyło pod drzewem
By nie stracić tego wątku
Może zacznę od początku..
Był telefon w nim Dorotka
Z Przemkiem chciała się nam spotkać
A że gorąc lał się z nieba
Zaciągnęła go pod drzewa
Tam rzecz stała się nie lada
Zirytowała owada
A ten zgrabnie, płynnie,z wdziękiem
Wleciał Dotce pod sukienkę
Żeby tego było mało
Ukąsił jej biedne ciało
Przemek przyszedł na ratunek
Najlepiej jak tylko umie
Rozpoczął łapać intruza
Przez materiał sztuka duża
Chwycić coś takich rozmiarów
Najpierw starał się pomału
Potem poszedł już na całość
Złapał nogę mocno, śmiało
Zadrżała lekko Dorota
Owad dokonał żywota.
Jaki morał mamy z tego?
Warto mieć kogoś dzielnego
Kto nie bacząc na niebezpieczeństwo
Gotów okazać swe męstwo
Kto piersią cię swa zasłoni
I przed każdym złem obroni
Jest też jeszcze jedna puenta
O której warto pamiętać
Gdy kobietę coś ugryzie
Nie bój się i podejdź bliżej
Jeśli nawet nie pomożesz
I będzie wciąż tylko gorzej
Tak już zrobiony jest świat
Zawsze możesz wyssać jad..
Komentarze (3)
Lubię takie radosne wiersze z puentą:)
fajna historyjka, zgrabnie opowiedziana :)
Uwielbiam w wierszu puente - i sama taka wiersze
pisze :))))