Przygody dzieci z Autlandii-...
"Przygody dzieci z Autlandii- Senne
Wzgórza".
31.10.2016r. poniedziałek 11:08:00
Mijały kolejne dni niesamowitej podróży,
gdy na wodzie w oddali zaczęły się pojawiać
skały, a z upływem czasu coraz wyraźniej
można było widzieć, że są to wysokie może i
góry. Wszystkie dzieci zebrali się w
okolicach dziobu statku i przyglądały się.
Im bliżej się znajdowały tym bardziej
ogarniała ich senność. Po chwili wszystkie
z błogim spokoju i zachwycie nie zmierzonym
patrzeli w te zachwycające wzgórza. Były to
Senne Wzgórza Pastelowych Wzruszeń, które
wszyscy już dobrze znamy. Pamiętacie jakie
tam dziwy się znajdowały i działy?
Senne Wzgórza to niezwykłe miejsce, w
której spotyka się niesamowitą przyrodę,
zazwyczaj tylko same endemity, czyli okazy
flory i fauny, które występują na jakimś
obszarze i tylko tam. Kochane dzieciaczki,
flora to rośliny, a fauna to zwierzęta.
Pozwólcie, że czasem będę używać naukowych
określeń, byście mogli same stać się małymi
odkrywcami i naukowcami.
Statek z podróżnikami niebawem dobił do
brzegu, kangur Wojtek zarzucił kotwicę i po
chwili doktor Puli wraz z Balonikowym
Króliczkiem wyszli na brzeg, po krótkiej
chwili oględzin zorientowawszy się, że są
po drugiej stronie wzgórz, z których
wydarzenia poznaliście w innych
opowieściach wrócili na statek po całą
gromadkę dzieci i wzięli ich na
przejażdżce. Dzieci zeszły z pokładu po
drabinie z żywych lian i wsiadły na
największego, najdłuższego węża świata
Gonzalesa i powoli przemieszczając się na
jego grzbiecie ruszyli po stromych,
skalistych urwiskach ku szczytom wzgórz.
Wszędzie wokół rozciągał się niesamowicie
piękny krajobraz, który we wszystkich bez
wyjątku zapierał dech w piersiach. Przed
dziećmi wyłoniły się piękne, wysokie trawy,
które kwitły kwiatami we wszystkich barwach
świata, każdy kwiat miał inny kolor i
odcień. Po pewnym czasie pojawił się na
niebie senny zwiadowca sęp Orionis i frunął
tak jakby wtopiony w gwiazdozbiór Oriona.
Przefrunął nad dziećmi i opadł gwiezdny pył
na każde z dzieci, a każdo z dzieci
otrzymało gwiazdkę z nieba w swe malutkie,
dziecięce rączki. Tak pomniejszone gwiazdy,
by mogły zmieścić się w dziecięcych
dłoniach znalazły się po chwili przed ich
oczyma. Pojawiły się: Rigel, Betelgeza,
Alnilam, Bellatrix, Sigma Orionis, Theta
Orionis C- która była gwiazdą potrójną,
składającą się z trzech gwiazd , Fu Orionis
i wiele innych. Ich wielki wąż, który był
bajkowym kuzynem Nadobnika Ozdobnego w swej
złotej krasie podniósł się z dziećmi i udał
się wraz z lotem błyskawicy w stronę
gwiazdozbioru Orion-a, a każde dziecko
swoją gwiazdę oddało niebu i zawiesiło ją w
przestrzeni kosmicznej w ich właściwym
miejscu. Odtąd, kiedy dzieci tylko spojrzą
na niebo i widzą ten gwiazdozbiór wiedzą,
że każde z nich ma tam swoją gwiazdkę. A
wokół nich egzoplanety, egzoksiężyce,
egzoplanetoidy, egzoastreoidy i inne
egzodziwa.
Wracając z powrotem dzieci wraz z
Balonikowym przyjacielem i doktorem Puli-m
wylądowali na złotym domie, z którego
wyskoczył król Sennych Wzgórz, którym był
Lew Hektor, gdy tylko zobaczył swych gości,
ucieszył się i podskoczył jak kangur i
gwizdami zawołał swą żonę lwicę Herę oraz
dzieci, syna Hugo i córkę Halszkę. Zaprosił
dzieci do swego domu, który tylko na
zewnątrz wydawał się mały, zaraz po wejściu
okazał się że jest to wielki pałac w
najcudowniejsze klejnoty przystrojony i
wyposażony. Zmieścił się, a nawet na pewien
czas znikł wąż, na którym młodzi podróżnicy
wędrowali. Po smacznym posiłku i krótkiej
biesiadzie, rodzina królewska oprowadziła
młodych odkrywców i ich dorosłych
przyjaciół po różnych zakamarkach tej
krainy, odwiedzili różne miejsca, o których
dzieci słyszeli w opowieściach, skosztowali
nawet w tamtejszym zajeździe słynnych jaj
sadzonych, od kury, która znosiła je
właśnie w takiej postaci. W oddali, było
słychać różne wielkie stwory, o których
dzieci słyszeli, ale w tamten rejon ku
pociemniały szczytom nikt nie zamierzał
iść. Po zmroku wszyscy wrócili na statek i
po chwili, gdy cumy zostały dźwignięte
powoli odbijali od brzegu by udać się w
dalszą podróż, a rodzina królewska, Orionis
i kilka napotkanych stworów jak tańcząca
czerwono biała żaba Zośka z brzegu machali
dzieciom i pozostałym przybyszom na
pożegnanie.
Odpłynęli już spory kawałek, wraz z
zachodzącym słońcem zachodziły za
horyzontem także Sene Wzgórza Pastelowych
Wzruszeń. Dzieci jakby z transu wybudziły
się i zdziwione nieco w pierwszym momencie,
że już ciemno się robi, przecież dopiero
był poranek, gdy zorientowali się, że każdy
ma dziwne, fantastyczne wspomnienia, które
jakby z nikąd się wzięły. Jednak tuż po
zmroku, gdy gwiazdy zaczęły migać wszyscy
wszystko sobie przypomnieli i zaczęli
między sobą opowiadać o tych wszystkich
dziwach. Wtedy nad dziećmi pojawiła się
cała gromada brokatowych ptaków i deszcz
brokatu niczym gwiezdny deszcz opadł na
dzieci i każde dziecko po chwili miało
świecące od brokatu buzie i dłonie.
Dziewczynki miały zabawnie przystrojone
włosy, każda w innym kształcie. Z morza
wyłonił się konik morski i na harfie zagrał
piękną, jakby pastelową melodię. Dzieci
rozbawione, jeszcze w padającym brokatowym
deszczu zaczęły tańczyć i tej nocy nikt
długo nie spał. Zabawa trwała do bawiących
się dzieci dołączyły różne zwierzęta, które
podróżowali z doktorem Pulim.
Dopiero, gdy konik morski przestał
przygrywać, a fale morskie nucić dzieci
pozbierały cały brokat do jednego kuferka.
A z kuferka wyfrunęły małe brokatowe motyle
i każdy motylek przyczepił się dzieciom do
ubranek i w stali się żywym tatuażem.
Dzieci poszły spać, nie wiedząc, gdzie
spotka ich kolejna przygoda i dokąd tak
właściwie płyną.
Chcecie wiedzieć, co czeka małe
autlandzkie dzieci i nas wszystkich, którzy
im towarzyszymy? Wiem, że chcecie, a więc
czekajcie cierpliwie, niebawem znów się do
was odezwę i wam opowiem, wasz przyjaciel
Duszek Kronikarz.
Dziękuję za wczoraj i dziś.
Komentarze (10)
Dziękuję Amorku
Piękna ta Twoja bajka
Jeszcze raz pozdrawiam
Kwiatuszek z kropeczkami to dla ciebie te motylki.
Barwna ta bajka i pełna przygód?
Łukasz, umiesz zaciekawić i porwać do oglądania
Twojego świata:)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i uśmiech zostawiam:)
Fajna jest ona...
+ Pozdrawiam
Czekam na dalszy ciąg...
pozdrawiam milutko Amorku:)
Czy Gonzales ma jakieś regularne kursy? Chętnam :)
Pozdrawiam :)
Bardzo ładnie napisane
«Każdy motylek niczym żywy tatuaż»
Pozdrawiam serdecznie
anna pisze prawdę .. ja za nią .. powtarzam .. bardzo
ładnie piszesz AMOR ..
Fajne całkiem, podziwiam pisanie.
jak zaczynam czytać to nie mogę skończyć- podziwiam
Twoją fantazję> ( sama przejechałabym się na takim
wężu i zawiesiła swoją gwiazdkę na niebie)