Przyjaciel
... nie ma takiej drugiej osoby ...
Ogień wciąż płonął i niszczył wszystko
Ludzie w strachu wpatrzeni w ognisko
Szukali dwóch kumpli co w ogniu zostali
Oboje w przyjaźni swej pozostali
A oni tam byli przed śmiercią cierpieli
Już odchodzili już oniemieli
Ale jednak to coś pozostało
I im rozumu nie odebrało
Jeden drugiego wziął na barana
Wspomnieniami razem tańczyli kankana
Razem przez życie razem przebyli
Razem płakali razem sie uczyli
Wyniósł go na zewnątrz z piekła
Jeszcze idąc krew mu wyciekła
Umarł ratując swego brata
Gdy śmierc zabrała go do kata
Razem się rodzili, przeżywali młodośc
Dziewczyny, szkołę, tłumili razem złośc
Dotarli w końcu swego krótkiego życia
Do końca romansu i niewdzięcznego bycia
Stworzyli co Bóg dał człowiekowi w
nadziei
Że ten w dobrej sprawie życie swe zmieni
Oboje jak bracia bez ustanku w walce
Mieli wspólne życie, czas, chwile i
krańce
W dobrych i złych czasach żyli
Na złośc jednak nie traclili chwili
Jak masz szanse to spójrz wewnątrz
siebie
Zapytaj swego serca popytaj tez w niebie
A odpowiedz sama przyjdzie do głowy
Bowiem nie ma takiej drugiej osoby
... a jednak nie wszystko jest różowe ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.