Przyjaciel
Właśnie dziś, teraz chcę w Twe ramiona
rzucić się
Niosę sam, właśnie tam mały głaz
Często niechęć studzi mnie
Gdy potykam nocą się
Co dzień okruchy zbieram i dalej idę
Czasem odpocząć chcę, zmienić szlak by
ciężar zrzucić z bark
Jakże ciężki ten mały głaz
Który rośnie w dłoniach mych
Idę w przód, by zdążyć nim gniew dogoni
mnie
Padam z nóg, po kolanach kroczę
Już nie dla mnie ta wędrówka
Skoro okruch głowę miażdży
Nie chcę sam dźwigać ciężki wór
Lepiej samemu zostać tu
O pomoc proszę tłum nie otwierając ust
Może ktoś podniesie mnie
I rozmową wesprze
Jedno słowo, jeden gest
Dla strapionego skarbem jest
Idę dalej, już nie sam
Bo przyjaciół wokół mam
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.