PrZyJaCiEl
Życie często w kość mi daję,
sama sobie z tym nie radzę,
więc po radę się wybieram
do mego przyjaciela.
On pocieszyć mnie umie
za to właśnie Go lubię.
Mimo, że bieda po oczach mu wali
na haju częto bywa.
Nie wiem skąd szmal bierze,
ale wiem, że rzucić to musi,
bo skończyć na cmentarzu może,
wtedy już nikt mu nie pomorze.
Dobrze radzę mu
skończ z tym,
a on dawkę zwiększa
dla jego żył to po prostu męka.
Dla jego rodziny to bywa piekłem
wytrzymać z nim rankami nie mogą
serca wyrzucić Go nie mają,
więc w moje ręce powierzają.
Ja z dnia na dzień
się nim opiekuję.
Codzień o forsie mu mówię,
on sie tym nie przejmuje.
Mówię mu
dół Ci wykopią
w trumnie położą...
Tego co ma docenić nie umie
życie sobie marnuje.
Ja nadal mu powtarzam
teraz codzienność na haju,
później życie,
ale już nie w raju !!!
Proszę Was nie bierzcie narkotyków !!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.