Przyjaciel
Ten wiersz zrodził sie po zobaczeniu zdjęcia bezdomnego młodzieńca z towarzyszącym mu psem.
Młodzieńcze marzenia
rozprysły się
tysiącem cząstek
szarych złudzeń.
Poduszka i koc
na zimnym asfalcie
przesiąkły bezsilnością
nieodgadnionego losu.
Postacie ludzkie
przesuwają się w pośpiechu,
obojętne,
ślepe,
nie czując rozpaczy
młodego serca.
Tylko on,
mój pies,
przyjaciel w złej doli,
przytulony
ogrzewa milością.
Bursztynowe oczy
zapewniają wierne.
Jestem tu,
nie bój sie
samotności.
Komentarze (32)
tak już jest, że czasem łatwiej ukryć się w
obojętności niż sercem przemówić... Zwierzaki nie
umieją udawać. pozdrawiam
Temat ważny. Wiersz niezły. pozdrawiam ciepło.