Przyjacielu jesteś wolny
wracam z kolejnej wyprawy
z pustymi rękoma
niczym żebrak wyciągam je przed siebie
prosząc o jałmużnę
władców tego świata
oni zapomnieli o stwórcy
przed którym się rozliczą
wstydzę się swojej twarzy
zanurzając ją w źródle
gdy tak obce mi oczy patrzą
na moje odbicie
kolejna życiowa porażka
przyjaciela za którego wskoczyłbym w
ogień
słyszałem
każdą krople porannego deszczu
uderzającą
o wasze skamieniałe serca
jego oczy nie wyleją już łez
nie ujrzą smutku
na zatroskanej twarzy
przyjacielu
w pamięci utkwił mi twój smutny wzrok
tam nie było nadziei
na lepsze jutro
które nie nastąpi
królewiczu
wracasz do swojego
wyśnionego królestwa
Komentarze (1)
jak na debiut to udany wiersz, pozdrawiam cieplutko :)