przyjaźń, której nigdy nie było....
Przybrana w barwy prawdziwej przyjaźni,
Przymila się sztucznie, przy Twych stopach
się błaźni.
Zgrywa dozgonnego kompana życiowego,
Skrywając oblicze judasza fałszywego.
Zasiada przy Twym boku, dokarmia
pochlebstwami,
Zawiści sztylet ostrzy codzień za
plecami.
Na dobranoc usypia ostatki twej
czujności.
Pozbawiona sumienia, wzorów i wartości.
Chcąc przedostać się w Twe łaski dobroci
Lawiruje, dwoi, troi się i poci.
Gdy już pazury w terenie mocno
zakotwiczy
Bierze co twoje garściami, wciąż na więcej
liczy....
"bo od nieprzyjaciela nie tak bolą rany,
jako gdy je przyjaciel zada zaufany"
(Bertrand Saadi z Szirazu)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.