O przyjaźni, co wcale nie...
wszystkim tym, którym kazano wybierać...
W sercu pewnym przyjaźń lokum znaleźć
chciała
Spytała: „czy można?” –
(twarz w szczerych uśmiechach)
A serce odrzekło „No wchodź, moja
mała
Rozgość się, tak długo już na ciebie
czekam”
Zamieszkali w zgodzie, racząc się
nawzajem
Dobrym słowem i lepszym po stokroć
milczeniem
Przeżywali wspólnie stycznie oraz
maje...
Lecz raz miłość przyszła, a z nią wraz
– zwątpienie
Choć serce mówiło - „starczy u mnie
miejsca”
A przyjaźń cichutko - „nie będę
przeszkadzać”
Miłość powiedziała „odejdź z tego
serca!
Od dziś w nim tu moja niepodzielna
władza!”
Serce więc ze smutkiem rzecze do
przyjaźni
„Wiesz, takie jest życie, choć bardzo
cię cenię
Nie mogę Cię już gościć, wiem, że wiarę
dasz mi
Że miłość, co przyszła - to me
przeznaczenie”
Więc odeszła przyjaźń... Niektórzy
mówili
Że wciąż wódkę pije, szlaja się po
knajpach
Na psy zeszła, na dnie jest... lecz nie
wierzcie mili
Prawdy grama brak w tym – to tylko
jest bajka!
Bo kiedy spłonęła swym słomianym ogniem
Miłość – serc zaborca, kiepski
uzurpator...
Przyjaźń powróciła i rzekła -Co Tobie?
Smucisz się? Na przyszłość dam Ci radę na
to
Gdy miłość zaborcza warunki Ci stawia
Nie wierz w jej słów szczerość, w nich
czysta obłuda
Kiedy na – z przyjaźnią –
rozbrat Cię namawia
Wiedz, z tej mąki chleba zrobić się nie
uda
Choć serce miłości jest oślepłe blaskiem
To po doświadczeniu pojmiesz te
„mądrości”
Że gdy ona spłonie, na pociechę masz
mnie
Przyjaźń – czyli miłość... Tylko...
bez zazdrości...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.