przyjdź.
ostatni raz
wkradnij się między palce
co z bólu skostniały dawno
i miłość moja coraz bardziej krucha
coraz chłodniej jej
z zimna gryzie wargi
a ciebie nie ma
nie ma ciebie coraz bardziej
do obcego ciepła
wyciągnięte dłonie
nie dosięgają jutra
Komentarze (15)
czekasz
przyjdz
nie mago
do obcego ciepla
wyciagniete dlonie
kto wyciaga dlonie do obcego ciepla?
ty?
zdradzilas wlasne uczucia?
niewierze lub nie rozumiem
pozdrawiam
Smutno i bardzo pięknie.
Masz duży talent Autorko,bez dwóch zdań.
Pozdrawiam serdecznie:)
Dobrej nocy życzę:)
Dziękuję za komentarze :)
Szczególnie Tobie ASie dziękuję za uwagi, które dały
mi do myślenia- nad wierszem na pewno jeszcze
popracuję.
Pozdrawiam serdecznie :))
Po prostu dobry wiersz. Pozdrawiam :)
Wzruszająca miniaturka :)
Pozdrawiam :)
Smutno, ale miniatura ładna.
widzisz... wg osiągnięć najnowszej psychologii 70%
przekazu w kontaktach międzyludzkich to przekaz
pozawerbalny;
poetom zostaje tylko 30% na słowa, które muszą wziąć
na grzbiet cały ciężar wypowiedzi i przenieść je do
czytelnika;
to niesprawiedliwe, ale tak jest... to po pierwsze; po
drugie:
kiedy wprowadzasz nadmiar szczegółów, zawężasz pole
interpretacji;
to tak jakbyś z coraz bardziej ciasnego miejsca
wyrzucała kolejnych czytelników; dlaczego?
np kiedy piszesz o miłości której jest coraz
chłodniej, spodziewasz się empatii, współczucia dla
peelki, a mnie się robi... wesoło:)
bo tak się składa, że uwielbiam śnieg, przepadam za
jazdą na nartach, topieniem się w zaspach i bitwami na
śnieżki;
dla mnie "chłodną miłością" jest zima - i owszem, mnie
racjonalnie potrafisz wytłumaczyć, że jestem matoł i
źle rozumiem Twój wiersz, ale moim emocjom - nie...
wiersz jest jak teatr: nie można bez opamiętania
upychać na scenę mrowia rekwizytów, argumentując: bo
ładne;
ważniejsza jest argumentacja: bo potrzebne; to samo
dotyczy peela: nie powierzysz głównej roli
trajkotce...
nadmiar w wierszach jest jak hałas: czasem bywa tak
uciążliwy, że czytelnik Cię nie usłyszy, choćbyś
bardzo chciała;
albo inny przykład: idziemy na spacer, a ja co chwilę
szarpię Cię za rękaw i mówię: o! popatrz tam! o!
popatrz tam!
obawiam się, że tak uszarpana nieprędko dałabyś się
namówić na wspólną przechadzkę...
kiedy pytam Cię o drogę, to wcale nie oznacza, że
musisz ze mną iść i za rączkę doprowadzisz mnie na
miejsce;
wskazesz mi tylko charakterystyczne punkty, dzięki
którym samodzielnie dotrę do celu; i tak samo ma być w
wierszu;
jeden z moich mistrzów mawiał, że skalpel w ręku poety
jest równie ważny jak jego pióro;
dlatego - gdybym to ja miał napisać ten wiersz,
zrobiłbym to tak:
przyjdź//
ostatni raz/
wkradnij się w zimne dłonie/
wyciągnięte do obcego ciepła//
nie dosięgają jutra/
dzisiaj Malwino daję Ci punkt za talent i wrażliwość,
ale oczekuję od Ciebie zastanowienia i pracy;
jeśli przynudziłem - przepraszam; ale pozdrowienia -
jak najbardziej serdeczne...
bardzo ładny:):)niech przyjdzie i
zostanie:)pozdrawiam:)
Piekny wiersz choc bardzo smutny, chcialoby sie wiecej
choc o jeden raz... pozdrawiam
Dziękuję bardzo za miłe słowa:)
Pozdrawiam:)
Pięknie, jestem pod wielkim wrażeniem, dziękuję za ten
wiersz, pozdrawiam:)
wzruszający, przejmujący wiersz.
pozdrawiam:)
Mocno frapujący, zatrzymał mnie na dłużej:) Pozdrawiam
z nutką optymizmu:-)
dziękuję :))
Pieknie,Malamhin, choc smutno.
Pozdrawiam:)