PRZYNĘTA
śmiały się
glizdy
wyciągniete w słońcu
do jutra na haczyk
nadziane
kusiły czerwienią nieśmiałych
nie za tanio pan
wybaczy pazerność
z pokory odrywać kartki
aż do wykopek
a na wsi
matka wciąż myśli
głowa chodzi mnoży
przez sześć gęb otwartych
i dzieli
podpaski na cztery
pory roku
autor
DŻEIMS BŁĄD
Dodano: 2008-08-12 00:22:17
Ten wiersz przeczytano 688 razy
Oddanych głosów: 12
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
Do Eurydyki12345: Droga pani! Tak, to jest właśnie
poezja, pełna wyszukanych metafor, o przemyślanej
treści, na miarę XXI w. Osobiście nie widzę poezji
tam, gdzie w kółko kłębią się rymy typu: kwiatki -
bratki, archaizmy pisane pod rym i gdzie treść wylana
jest jak kawa na ławę, a w komentarzach treść bardzo
poetycka: "zostawiam + i zapraszam do siebie". Szkoda
słów.
jesteś niesamowity - skojarzenia cycuszki lizać
jestem na tak , bo jest tam zakrecenie , ktore
wprowadza w fajny stan , daje kopa ...
hmmm...pozdrawiam
I to ma być poezja?Glisty ,głodne gęby w domu i
podpaski,dzielone na cztery.Jeszcze tylko brak
prezerwatyw.Ja w tym wierszu nie widzę nic
poetycznego.
dość oryginalna całość, choć nie wszystkie przenośnie
są dla mnie jasne.. w każdym razie jest w twoim
wierszu coś, co przyciąga uwagę.. trochę
schizofreniczny, ale to oczywiście wielki plus dla
niego :)