Przypadkowa historia
Spotkaliśmy
sie przypadkowo
i coś dziwnego
zachwiało mą głową
Serce rozkwitło
wspaniałym marzeniem
aby mieć więcej
niż Twoje spojrzenie
Będę więc pisał
o Tobie, kochana
i z przyjemnością
nie spał do rana
A w dzień będę myślał
na w pół nieprzytomnie
o słodkiej tęsknocie
byś Ty myślała o mnie!
A gdy sie spotkamy
ukradkiem spojrzeniem
Twym pięknem spłoszony
się zarumienię...
I bez słowa
obok się przemknę
w cichej nadziei
że choć muśniesz mą rękę
Lecz Ty pójdziesz dalej
mnie nieświadoma
a moje serce
w męczarniach skona
Więc z tej rozpaczy
się targnę na życie
chcąc znaleźć spokój
w bezkresnym niebycie
Tam jednak tylko
diabeł mi powie
że mogłem czynić
miast mącić słowem!
I tak to się skończy
że przez Twe wdzięki
nigdy nie skończą
się moje męki
Przez niepoprawną
i głupią nieśmiałość
już tylko z rozpaczy
wyć mi zostało
Gdybym tylko był śmielszy
bym spełnił marzenia
i miałbym Ciebie
miast tego cierpienia
Morał tej krótkiej
i smutnej powieści
niestety tylko
w trzech zwrotkach się mieści
Zawsze musicie
o marzenia swe walczyć
by nigdy w życiu
nie wrócić na tarczy
Nie chować się w sobie
porażki nie lękać
bo przez to możecie
nie poznać piękna
I co czujecie
odważnie mówić
by się gdzieś w świecie
lub kimś innym nie zgubić
Komentarze (1)
Wiersz jest napisany w ciekawy sposób, z początku
czytając go miałam uśmiech na twarzy i miłe uczucie,
natomiast w miarę czytania klimat zmienia się na
chłodniejszy. Masz mój głos:)