przyroda we śnie
budzimy się - wymarznięci
na Antarktydzie - bielonej
miłość rozgrzewa
płata figle niemiłe
znów budzimy się
w dżungli równikowej
ciepło, ciepło - pieszczota i pocałunek
znów sen - pośród marzeń nici
otweramy oczy
na statku miłości - na wodzie
w objęcia Morfeusza
znów usypiamy, nie chcąc tego snu
idziemy po zielonej - polanie
znów marzenie, lecz nie do konća
wracamy w myśli
niewidzialni stajac się
obudź się, obudź!
nie śpij, ranek i nie ma snu!
do pracy, nie siedź mi tu!
idź, idź, uciekaj mi stąd!
sen się skończył
zabrakło tylko stepów - trawiastych
zabrakło iglastych lasów
i ziem krzaczastych.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.