Przystań
Może z utęsknieniem a może
niespodziewanie
w porze kwitnących jabłoni
lub w dżdżysty jesienny poranek,nadejdzie
każdemu z nas chwila,
gdy zrzuci z siebie to ziemskie ubranie.
By jak po zachodzie słońca snuć po
spokojnej fali
podążać na bożą przystań-za swiatłem w
oddali.
By tam swą duszę w czyśćcowej zanurzyć
kąpieli
nad śnieg i blask kryształu z brudu ją
wybielić.
Po czym jak biały ptak wolny,poszybować w
niebiosy,
Bogu trill chwały zaśpiewać i wytarzać swe
pióra w kroplach rajskiej rosy
Lecz jak żyć by w kwiecie wieku, czy
schyłku jesieni
to życie ziemskie na rajskie ogrody
przemienić.
Słowa prawdy podpowiedzą madre i
odwieczne.
„żyj tak jakbyś umrzeć miał jutro,
pracuj jakbyś żyć miał wiecznie”
Komentarze (3)
Płunie napisany wiersz,świetnie dobrane rymy i
sens.pozdrawiam
rytm płynny, rymy ładne nie na siłę, a w dodtaku dobre
porównania... no i przede wszystkim tematyka ważna dla
każdego człowieka... ogólnie pięknie
Po czym jak biały ptak wolny,poszybować w niebiosy,-
dobre, podoba mi sie wiersz