PRZYSTAŃ
Zwrócił się twarzą do matki
jej pachnącej pleśnią skóry,
drgających od ciężaru rosy
szmaragdowych włosów darni.
Zadumana kołysała falami,
które wiatr rozczesywał mdławe
z nimi razem płynął w jej głębie
ludzkie widmo ku cichej przystani.
Ponad wszystko ukochanej, spod której
werble biły, suche salwy i chichot...
Zardzewiałe płuco, jak zaklęcie
wyszeptało korne – mane tekel.
/03.05.2009/
(koplido: dzięki, taki byczek...)
Komentarze (13)
Wierzę, że w chwili śmierci(tak jak w chwili
narodzin)będziemy z matką.
jak niezwykle, tyle tylko zdołam napisać i bardzo
dziękuję.
Zawiniemy do niej wszyscy.
Wiersz robi duże wrażenie. Druga zwrotka, czy tam ma
być midmo, czy widmo. Midmo nie wiem co to jest.
Przystan serce i słow ....dotykasz tymi słowami
duszy....radujesz serce i wlewasz radośc w
oczy....Jestem pod wrazeniem
...cudenko......pozdrawiam.
Bardzo wzruszający wiersz. To hebrajskie mene tekel
ufarsin - co oaznacza Bóg policzył, zważony jesteś...
mówi bardzo dużo.
zadrżało moje serce Bardzo piękny wiersz Pozdrawiam
+
Zachwycający wiersz pozdrawiam
wiersz niezwykły... trudno go nazwać inaczej - spójny
i wyraża to wszystko, co chcielibyśmy wyrazić
odchodząc... mane telel zamyka rozdział ufnie i z
wiarą oddając się w sprawiedliwe ręce... pozdr.
hmm... nietuzinkowy...skłania do zadumy nad
przemijaniem ...śmierć w odmienny sposób
przedstawiona .Piękny
...tak trudno się pogodzić i zrozumieć i przeżyć....
Jak inaczej o odchodzeniu, śmierci... Pełen ciepła i
spokoju, przesycony panteistycznym postrzeganiem tego
nieuchronnego zdarzenia... No i puenta, wyrażająca
pokorę i pogodzenie... Naprawdę dobry wiersz.
Pozdrawiam.
zachwycił mnie Twój wiersz Wodniku... bardzo ciekawe
metafory.... pozdrawiam :)