Przyzwyczajenie...
...
Była jego zabawka
Gdy chciał – bawił się
Bez słowa w kąt rzucał
plecami odwracał się...
Była przytulanką
W zimną noc z nią spał
Rankiem nawet nie pamiętał
jakie imię jej nadał...
Była pocieszeniem
Kiedy w kość mu dawał świat
nachodziło zwątpienie
wiał północny wiatr...
Była jego rozrywką
Gdy życie nie smakowało
milkł nocny baru zgiełk
a piwo powoli wietrzało...
Była mu przystanią
Kiedy chciał wrócić mógł
Marzyła że w końcu zrozumie
że stanie się ten cud...
Była przez wiele lat
Grzechem, cieniem
lalką szmacianą
Nawet nie marzeniem...
Była
tylko nawykiem...
Zwykłym
przyzwyczajeniem!
Gdy być przestała
nie docenił co miał
Prędko inną się pocieszył
Tak łatwo o niej zapomniał...
...
Komentarze (5)
czytajac ten wiersz zrozumialam kim byl dla mnie moj
chlopak ktorego niedawno zostawilam.. ja tak go
wlasnie traktowalam:( pzykro mi strasznie.. ale milosc
do innego sprawila ze rozdraznilam sie na niego:(
pozdrawiam:*
bardzo ladna forma wiersza, aczkolwiek
duzo zawiera prawdy zyciowej i nie docenienia kobiety
Kobieta potrafi byc wszystkim zawsze i wszedzie dla
mezczyzny. Doskonaly wiersz z tematem na czasie - dla
mnie. Szkoda tylko, ze tamten mezczyzna nie docenil w
koncu swojego Skarbu :/
Wiersz jest nośnikiem prawdy życia..zamknięty w
pięknie słów-metafor.
Wspaniale, prawdziwie, jednoznacznie ujęłaś gorzką
prawdę wielu z nas, a szkoda , że aż tak
wielu!!!kobiet!!!!!!!!