Psalm
w ułamku sekundy
biliony razy mniejszym
od trzepotu kolibra
wyrwał się
z Twoich objęć
Wszechświat
Panie
nie na miarę człowieka
uwięzieni w przestrzeni
w trakcie jej porodu
okręceni pępowiną czasu
który nie istnieje
nie możemy dotknąć
niewyobrażalnego
jak ślepiec swoją laską
staramy się ogarnąć
wzorami fizyki
dysk galaktyczny
taką pestkę dyni
z milionami Słońc
w środku
zagubioną w obłoku materii
wielkości Wezuwiusza
czy ten Byt rodzący przestrzeń
rozdęty
rozpędzony na krańcach
do prędkości światła
Byt który czas zagina
i wymyka się
trójwymiarowym Uniwersum
z dziesięciowymiarowej sfery
rozwinąłeś dla nas
pozostałe siedem wymiarów
złożyłeś w sarkofagu
w strukturach zwiniętych
nie dotykalnych
tak czasem myślę
Panie
że moglibyśmy żyć
na dwuwymiarowej przestrzeni
na greckiej amforze
koloru złotej gliny
w świecie
pełnym harmonii
postaci wysmukłych
pięknych rumaków o cienkich pęcinach
błyszczących czarnym firnisem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.