Psia dola /bajka prawdziwa
Samochody pędzą, sznur pojazdów cały,
poboczem kuśtyka stary piesek mały.
Kuleje na łapkę, głodny przestraszony,
kiedyś był szczęśliwy, dzisiaj
porzucony.
Czas szczenięcy, beztroski, dawno już mu
minął,
teraz przyszła pora, aby z oczu zginął.
Pan jego wrażliwy, o porządek dbały,
a kłopot z paskudą ostatnio niemały.
By dzieciom widoku starości oszczędzić,
postanowił z domu tę psinę wypędzić.
Z samochodu staruszka za miastem
wypycha,
niepotrzebny więcej, niech sobie gdzieś
zdycha.
Dzień nowy się budzi, złote słonko
wstaje,
promykami swymi światu kolor daje.
Słonko jednak blednie, za chmurkę umyka,
gdy promykiem złotym pieska napotyka.
Martwa i zimna, psina opuszczona,
rozjechanym ciałem już zajmie się wrona.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.