Psina Mała
Wiersz ten dedykuje Małej rudej Psinie którą wdizałem na dworcu dnia 14.02.2007
Pada deszcze, ciemna noc, mokry kamien
zwany
brukiem na nim psina Mala, ruda, mokra i
nie
chciana, wciaz czekajaca na swojego pana.
wsłuchujac
sie w łomot stali. bowiem słychac juz z
oddali.
wielki huk wielki trzask. a w raz z nim
iskier blask.
stanol pociag, iskry zgasly, Nagle gwizdek,
drzwi trzasnely,
ucieszony w niebo wziety, w swoich oczkach
widzi pana, lecz go nie
ma, za to rana sie powieksza na serduszku
tego pieska.
i tak wyczekiwal teraz bedzie rana, nadal
czekal bedzie
na swojego pana. bo zrozumiec on nie moze,
kazal czekac
tu przy murze, lecz go nie ma i nie bedzie,
a juz o tym
pisna nie wiem, i nie dowie nigdy sie, ze
tan pan ma nowe zwierze.
ktore cierpiec bedzie jak ona sama. taka
mala, wierna i oddana
za miast pana miala HAMA.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.