Psotna kózka
Opowiem wam o kózce, co psoci,
nieraz we znaki dała się cioci,
prze-ciekawskie było z niej zwierze,
wszystko zepsuje i wszędzie wlezie.
Ciocia zrobiła raz wielkie pranie,
rozwiesiła na dworze ubranie,
zabawę przednią psotnica miała,
gdy ciuszki ze sznurka ściągała.
Mocowała się ona z klamerkami,
podeptała łaszki kopytkami,
ubrania podarła, pobrudziła,
zmęczona na nich się położyła.
Kiedyś cichaczem do domu wpadła,
mały dywanik w łazience zjadła,
ściągnęła obrus w kuchni ze stołu,
w pokoju wylała wodę z wazonu.
Doniczkę zbiła, rozsypała ziemię,
oj, miała z nią ciocia utrapienie!
Obgryzła listki młodej sałatki,
w ogródku połamała wszystkie kwiatki.
Sąsiadka za nią nie przepadała,
gdy ta do niej z wizytą wpadała,
w najlepsze broiła, psociła,
wtedy sąsiadka nie była miła.
Wuj postawił nowe ogrodzenie
i tak skończyło się to kozie brojenie.
Pasie się teraz grzecznie na trawce
z pasją zdmuchuje mleczów dmuchawce.
dzięki poprawiłam
Komentarze (13)
lekko i z humorem a to ci psotna
kózka...pozdrawiam...
jaki z tego morał? potrzebne sa jednak ograniczenia,
nadmiar wolności moze szkodzić :-) Bardzo ładna
bajeczka :-)
Tak bywa słowo honoru, gdy kozy nie mają dozoru.
Początek czytam tak: "Opowiem wam o kózce, co
psoci..nieraz we znaki dała się cioci.." :).. M.
a to ci kózka psotnica mała...na nic nie
zważała...psociła i biegała ..rytmicznie i zabawnie..
Psotna koza i przebojowa, no i ma wierszyk o
sobie...bardzo ładnie i ciekawie, bajeczka
udana...powodzenia
Kilciku urocza ta Twoja kózka, pozdrawiam:)
Rzadko piszesz teraz kilciku. No ale jak zwierzę
potrafi nabroić, wiem to po moich domowych kotach.
Woda w wazonie na kwiatki wylewana jest stale,
huśtanie się na firankach to normalka, w półśnie
słyszę nieraz że coś spada na ziemię. I dlatego dobrze
wuj zrobił, że ogrodził wybieg. Podziękuj mu za to.
Ale dywan tej diablicy smakował, co? A fe...
Serdecznie pozdrawiam.
witaj Kilcik, piękny wiersz o psotnej kózce. oj
psotliwe są kózki, miałem możliwość przeonania się.
otrzymaliśmy o znajomego pana białą, malutką kózkę.
chozdziła za nami jak piesek.
co do jej zachowania wszystko się zgdza
jak w Twoim wierszu. serdecznie pozdrawiam.
a to niezła psotnica z tej kozy...
Bardzo ciekawy, śmieszny i tak trzymać!! :)
Optymistycznie. Pozdrawiam.
A to ci kózka- rozrabiara, nie miała miejsca swojego,
to biegła do pokoju babcinego. Ciekawa bajeczka dla
dzieci, ale za mało rytmiczna, możesz trochęjeszcze
nad nią popracować. Świetny temat.
Przez płoty skakała i nóżki nie połamała? Ha, ha, a
tak wogóle to psotna była:))