Psotnik wiatr
Dzisiaj z wiatrem igrałam
nim do domu dotarłam.
Zerwał mi chustkę w grochy.
Podarł psotnik pończochy.
Dokuczał mi niesfornie,
drażniąc dalej potwornie.
Włosy na głowie głaskał,
nieznośnie po twarzy muskał.
Z szelestem wciąż umykał,
pod halki sukni przenikał.
Aż nagle do parku wpadł,
i na ławce się rozsiadł.
Komentarze (33)
A to ci wiatr psotnik i erotoman zarazem:))
Może on naśladuje takie porywy, jakie u M.M były:)
Miłego dzionka życzę:)
Wiersz w tonie dobrego nastroju.
Miło takie czytać:)
Pozdrawiam.
Marek
Fajny wiersz :)
Pozdrawiam.
taki właśnie jest psotnik wiatr ...
Dziękuję za kolejne odwiedziny z komentarzem
pozdrawiam
Chyba po "twarzy" ale może się mylę,lekki fajnie się
czyta,pozdrawiam ciepło :)
Witaj,
kolejny raz dostrzegam fascynację prawami natury,
u osób piszącytch.
Wiatr zdecydowanie po porach roku, a i z nimi też
zajmuje poczesne miejsce.
Dziękuje za pamięć.
Serdecznie pozdrawiam /+/
Ach ten przenikliwy wiaterek,
;)
Mamma mia jaki narwaniec...
Miłego weekendu:)
Można i tak A najważniejsze że z przygodą.
Skoro podarł pończochy musiał być gwałtowny ;0
Pozdrawiam :)
Fajny, przyjemny w odbiorze wiersz :)
to na pewno był wiatr???
...wiatr to wdzięczny temat do pisania:))
Fajny ten wiatr i jak drapieźny kochanek rwie
pończochy... podoba mi się ;)