Psotnik wiatr
Dzisiaj z wiatrem igrałam
nim do domu dotarłam.
Zerwał mi chustkę w grochy.
Podarł psotnik pończochy.
Dokuczał mi niesfornie,
drażniąc dalej potwornie.
Włosy na głowie głaskał,
nieznośnie po twarzy muskał.
Z szelestem wciąż umykał,
pod halki sukni przenikał.
Aż nagle do parku wpadł,
i na ławce się rozsiadł.
Komentarze (33)
Jak tyle namieszał to się zmęczył i się rozsiadł.
Rozumiem chustkę ale pończochy. Toć to rozpustnik
jakiś :)
Pozdrawiam :)
Zakochany w Elce wiatr,
jakby tonę zeżarł viagr.
Pozdrawiam Elu, fajny wiersz o agresji erotycznej.
A to łobuz...
:)
Pozdrawiam.