Pstryk
I wyłączył go po prostu,
A czarny dym rozpłynął się
Nad głową pustą od włosów.
Strach się bać gdy patrzy, oczami bez
źrenic, które krzyczą.
Głośny to był dźwięk,
Jakby łamanej aluminiowej łyżeczki,
Jakby pękającego orzecha.
Patrzysz na niego
I widzisz ostatni jego oddech,
Który w postaci pary opuszcza usta.
Jest zimno, a ty płaczesz,
Płaczesz jak dziecko,
Które właśnie upuściło cukierek.
To nieznajomy, a jednak
W 5 sekund dostarczył ci tyle emocji..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.