Psycha
Poszarzało moje życie
stało się niewidome
może sam popsułem siebie
może zrobił to ktoś za mnie
Nie rymuję nie wypada
w szambie próżno o wartości
ktoś się zjawił przebił balon
szpilką brudną i nijaką
Jak rozbity w gniewie flakon
moja psycha z bólu wyje
wciąż wybaczyć jej nie może
zarymuje niech krew spije
Żółty księżyc na mróz świeci
chętnie strącił bym go w dół
popłakały by się dzieci
że im pejzaż zepsuł ciul
Ty kochana nie roń łez
dawno przeszła miłość nasza
gdy się dmuchnie w stronę świeczki
ta zazwyczaj się przygasza
Bez talentu z lapem w ręku
kończę dzionek i odpadam
za lenistwo skażcie mnie
reszte świata zepsuł sadam
Co u niego? go zabili
ci co wcześniej broń mu dali
mieli układ negocjować
coś się tam nie dogadali
Komentarze (1)
Skąd ta troska o dzieci? Pozdrawiam