Ptak
Widziałem jak kogutowi łeb ścinali
Na pniu starym,jego kora jeszcze nie
odpadła.
Pamiętam pola,kosy,stonki
Odbicia w zwierciadłach
Dziadek opowieści nam przytaczał
Na strychu, w pokoju, tam zasiadał
Słowem tulił, bezpieczeństwo
Nie drżałem, gdy zapadała ciemność
Miałem to! Beztroskie dzieciństwo
Na wiosce, drogi do nikąd
Mogłem biec i biec bez końca
Wracałem, gdy gwiazdy dotykały słońca
I cisza i spokój kołysały moje myśli
Dziś jestem w mieście, gdzie zawsze trwa
wyścig
Kłuje mnie w sercu, stres mnie rujnuje
Uciekam do miejsc, gdzie ludzi brakuje
Choć nie chcę to pędzę, gubiąc wartości
Te dla duszy, miłości, przyjemności
Moi kuzyni, nasze tajemnice
Wracam do tych czasów, ich szukam
ukrycie
Dorośli jesteśmy, stare konie
Babcia przy piecu...nie zapomnę.
Czasem dla pięciu frytki smażyła
Do snu codziennie bajką koiła
O stworach i diabłach o złu tego świata
O czarownicy co chodnik zamiata
O bagnach, światełkach, kurczakach,
krzyżówkach
Przygodach...nie mieszczących się w
ustach
Dobrze mi było, dziękuję
Dzięki Wam chcę żyć i miłość degustuję.
Komentarze (10)
Powroty do lat dziecinnych niosą ze sobą miłe
wspomnienia.
Ładny wiersz.
Też lubię wracać myślami do tamtych beztroskich
lat...:)
pozdrawiam :)
Mimo wszystko mamy piękne wspomnìenia. Pozdrawiam
serdecznie
Ładnie:) Beztroskie dzieciństwo nie jest kwestią
miejsca, a raczej szczęśliwej rodziny. Miałam taką w
mieście.
Msz należy połączyć "donikąd"
Miłej soboty:)
ja też chętnie wracam do beztroskiego dzieciństwa.
Pewnie, że jestem szczęściarzem :)
Kocham życie i super, że u Was pobudziłem troszkę
wspomnień jakie by nie były.
Podzielam poniekąd zdanie Wolnegoducha, choć u mnie
było akurat odwrotnie. Wieś mojej młodości, to nie
sielanka, a ciężka praca od najmłodszych lat (to
znaczy chyba już od piątego roku życia, ni chwilki
spokoju, a o zabawie na podwórku - może O,5% procent
czasu w porównaniu do innych dzieci). Dzisiejsza wieś
w porównaniu z tą sprzed półwiecza, to brak skali.
Jeśli chodzi o Twoje wyznanie w wierszu, to na
podstawie tego co napisałeś - jesteś szczęściarzem.
Hehehe :)
Hej. Cieszę się bardzo, że się podoba choć doskonale
zdaję sobie sprawę, że nie mam szlifu itp.ale jest to
moja składnica przeżyć i pomysłów, które mam nadzieję,
że kiedyś wytłumaczę mojemu synowi :)
Wiersz pełen nostalgii, zawsze się z chęcią wraca do
smaków dzieciństwa,
ja urodziłam się w mieście, przez ponad połowę życia
mieszkałam w centrum, teraz mieszkam dalej, bardziej
na peryferiach i mnie brakuje właśnie tego centrum
miasta, a wieś kocham ale tylko latem czy wiosną, nie
mogłabym mieszkać na stałe na wsi, lubię tętent
miasta, na początku cisza mnie wykańczała, obecnie
umiem ją docenić, ale lubię też zgiełk, zatem to do
czego tęsknimy i co cenimy, zależy od naszych
przyzwyczajeń w dzieciństwie, oczywiście nie neguję
uroków przyrody bo i ona poza miastem mnie urzeka, ale
i w mieście można ją zobaczyć w pięknych parkach i
ogrodach, a ich nie brakuje.
Dobrej nocy życzę Zantesie.
Witaj Zantes.
Tak, sercem wracamy do czasów beztroskiego
dzieciństwa.
Dorośli, uciekamy, na bezludzie, miasto w swoim
pośpiechu i żywiole, tempie życia, przygniata,
narażeni na częsty stres. Jesteśmy jak ptaki,
pragniemy wolności,
Wiersz, pełen emocji w przekazie, podoba się.
Pozdrawiam serdecznie.;)