ptasia zdrada...
Popiła kura z panem gąsiorem, troszeczkę
winka na podwieczorek, nazajutrz rano, gdy
jajko zniosła, ogromny lament z żalu
podniosła. Siedzi na jajku, strasznie się
trzęsie, bo zamiast kurze, ono jest gęsie;
gadają kury:
- Takiej cholerze, teraz już kogut piórka
wypierze! Tylko przed każdym wciąż się
kokosi, a biedny kogut 'poroże nosi'.
Niechże jej w końcu pióra wypierze tak, że
aż z kupra polecą pierze.
Kogut tym czasem nic nie powiedział, tylko
cichutko w kurniku siedział. Nie miał
ochoty na awantury; najlepiej wlazłby do
mysiej dziury. Wtem kura sobie coś
przypomniała, że jej kaczusia wczoraj
kwakała, że się bidula bardzo źle czuje,
gdyż mniejsze jaja wciąż produkuje.
Woła koguta:
- Mój ty kochany, czy nie poszedłeś z
kaczuszką w tany?
Kogut się zbiesił, posmutniał nieco, zaraz
mu piórka całkiem oblecą.
Od tego czasu, co dzień z wieczora kura
kokosi się u gąsiora, a kogut grzędę sam
chłodną grzeje i nad swym czynem bardzo
boleje.
Znajdziesz winnego - winni oboje, życie
szykuje takie przeboje i nam podsuwa
smaczki tłuściutkie, co mają nóżki, jako
drób krótkie.
Komentarze (20)
Dobrze, że na tej farmie nie było strusia, bo biedna
kura by pękła znosząc jajo.
no cóż trzeba pić z głową...
życzę słodkich snów koniecznie bajkowych:)
Od dawna wiadomo, że po alkoholu puszczają hamulce.
Kolorowych snów. Niech się przyśnią nowe bajki :)
...raczej 'w czworokątach'; dziękuję i spokojnej nocy
życzę:))
Tak to już bywa w tych mieszanych związkach