Ptasie Gniazdo
Szeptała mi rano do uszka
chwili zadumy papużka
Że oczka muszę otworzyć
Nowy dzień zacząć tworzyć
Wstałam, przetarłam oczęta
patrzę, śpią jeszcze pisklęta
kawkę z mleczkiem wypiłam
w gazecie świat zobaczyłam
poleciałam po bułki za rogiem
kupiłam pączki z twarogiem
chciałam osłodzić im życie
by dziś ćwierkały w zachwycie
nadeszła chwila rozstania
fruną do swego zadania
ptak orlik i małe pisklęta
a ja w klatce zamknięta
nie jest to jednak niewola
to moja życiowa rola
spełniam się w niej powoli
czasu mam teraz do woli
A kiedy wieczór nastanie
kończy się polowanie
zlatują pisklęta zmęczone
dzióbki mają spragnione
Zaczyna się nocne ćwierkanie
dzionka opowiadanie
Orlik pada zmęczony
w końcu dzień miał szalony
I ja zasypiam powoli
A jeśli nocka pozwoli
niech mi się przyśnią obłoki
lotnych fantazji uroki
Komentarze (4)
Wiesz co wszystkie Twoje wiersze mają
sens i wszystkie są bardzo, bardzo ładne,
ten zaś przeuroczy.
ogromny plus.
Obcowanie z przyrodą przyglądanie sie jej z bliska to
fantastyczna chwila. Dzień nabiera chęci do życia
staje sie radośniejszy bo widzimy jak tak małe istoty
zgodnie żyją nigdy nie okazując złości.a niestety
ludziom tego brakuje.Bardzo ładny wierszyk .
Piekny wiersz i trochę smutny...ani słowa o miłości
orlika, ani słowa o podzięce...aż podziwiam, że mama
orlica ma jeszcze siłę na sen:)
Los gospodyni domowej nie musi być wcale smutny.
Świetnie opisałaś życie za pomocą ptasiej rodzinki.
Pomysł genialny.