Ptaszek Mały
Dla wszystkich "zadziornych", co mierzą siły na zamiary, i porywają się z motyką na słońce.
Jestem sobie Ptaszek Mały,
który wciąż wytrzeszcza gały.
Gapię się na wszystko, wokół,
bo już taki ze mnie Sokół.
Orły, Sowy, Kruki, Dudki,
to są przy mnie krasnoludki.
Nawet Struś mi nie podskoczy,
bo dostanie między oczy.
Taki właśnie ze mnie chwat,
co nie z każdym za pan brat.
Długo ptaszek udawał zakapiora,
aż pewnego dnia przyszła nań pora.
Ptactwo się zmówiło, nicponia złapało,
i do gołej skóry pierze wyskubało.
Z tej bajeczki taka jest nauka:
Że z wieloma zadzierać nie sztuka.
Bo gdy się porwiesz na zbyt wielu naraz,
to musisz brać nogi za pas, choćby zaraz.
Abyśmy zawsze mieli tyle rozumu w głowach, by nie robić głupich i niepotrzebnych rzeczy, których będziemy potem żałowali.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.