Puff /tryptyk/
Czesława Kwoka
malina krwi na ustach drobnych
niewinność jest tak irytująca
oczy jak z obrazka świętego
baranka, motylka nie ma
retusz, żywa cisza na kliszy
ślad modlitwy, która zgubiła drogę
Numerek
nie umiem mówić w twoim języku
nie nauczono mnie pisać ani czytać
nie wyznaję twojej religii
nie mam już duszy
zwierząt nie trzeba znieczulać
włożyli skalpel do wnętrza
wyciągnęli macicę
zrobili dokumentację zdjęciową
Puff
własny mam pokój
lampkę na stoliku
nogi rozłożone
wyłącznie w klasyku
chleba dostatek
kilku miłych gości
niewielki podatek
od złych znajomości
w strachu przed śmiercią
oddam nawet ciało
tobie wystarczy grunt
że się sprzedało
dzień jeden. przeżyć
raptem kilka godzin
w głowie pytań mętlik
żałuj swych narodzin
jeśli stąd wyjdę
ręki mi nie podasz
płonne nadzieje
obietnice schowasz
przecież nie chciałeś
wtedy, polaku
sześciuset was stało.
i w deszcz przy baraku
Komentarze (23)
@Jastrz - zmieniałam, dziękuję.
@ jazkółka - warto poznać relację Wilhelma Brasse
/film dokumentalny, książka/ między innymi na temat
kobiet. Otwarcie mówi, że korzystał z usług Puffu. I
wielu też chciało korzystać.
Tutaj też jest:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2018/04/13/w-auschwi
tz-funkcjonowal-dom-publiczny-dlaczego-tak-trudno-nam-
o-tym-mowic/
Z tego artykułu ostatni fragment:
"Zatrudnienie w obozowym domu publicznym wiązało się
też z ogromnymi kosztami natury psychicznej. Na
dodatek była to tragedia, o której nie można było
mówić. Po wyzwoleniu pracujące w nim kobiety zmagały
się z piętnem wstydu. A przecież robiły to, co wszyscy
inni więźniowie – próbowały przeżyć."
Przepraszam, że z rana. Ale ja nikomu nie narzucam,
kiedy chce czytać i o czym. Pozdrawiam serdecznie ;)
Przywołujesz koszmary, budzisz z rana upiory... Tytuł
mocnym kontrastem uderza w treść. /Naziści "stworzyli"
domy publiczne w 10 obozach, "zatrudniając" 200
kobiet, "pracowały" tam w większości Niemki z tzw.
"marginesu"... (Robert Sommer,
"Das KZ-Bordell: Sexuelle Zwangsarbeit in
nationalsozialistischen Konzentrationslagern")
...potworność istnienia w błotach
Auschwitz...najgorsze, że coraz potworniejszą jawi się
wizja powtórki
miłego dnia życzę:))
Tytuł odstrasza, ale wiersz fajny.
(Z tym tytułem jest trochę tak, jakbyś wiersz o aferze
Banco Ambrosiano zatytułowała "Jan Paweł II")
Mocne.
Pozdrawiam:)
mocne sceny.
Dzięki. Nie o głos chodzi. Jesteś pierwszy, który
czytał, cieszę się.
Wiesz, że nie ma żadnej relacji kobiety, która
pracowała w Puff w Auschwitz? To mnie zainspirowało.
Puff, puff, puff...
Agrafka, czasami żałuję , że można zaplusować tylko
raz!
Pzdr