Pufinek i Papinka
Milion kropel rosy, na polanie drży,
Słońce cicho wschodzi, nie widać już
mgły,
Tysiąc może więcej, fruwa tu motyli,
Obcy z innych planet, nigdy tu nie byli.
Wylądował w trawie, wielki statek UFO,
Wyszła z niego postać, malusieńki Pufo,
Klęknął pocałował, tę planetę Ziemię,
Pewien jest, że odkrył; jakieś nowe
plemię.
Ujrzał światełeczka, migające w trawce,
Pędzi tam na oślep, w kosmicznej
zabawce,
Taki tam maleńki, dom na widnokręgu,
Wokół setki ptaków, gotowych do lęgu.
Kosmita nie myśląc, antenki wysunął,
Do tyciego domku, cichutko podfrunął,
Ujrzał na werandzie, cudowną ziemiankę,
Gwiazdkę jakby z nieba, śliczniuteńką
pankę.
Zerknął w jej oczęta, dziko zaiskrzyło,
Takiej to miłości, nigdy tu nie było,
Kocham Cię Pufinku, licho odsapnęła,
Jestem ja Papinka, myślą go natchnęła.
Bez słów porozumiał, swą gwiazdeczkę
Pufo,
W nocy z nią opuścił, naszą Ziemię UFO,
Pełno tu nad ranem, bielusieńkiej mgły.
Milion może więcej, kropeleczek dżdży.
Komentarze (7)
widzę, że lubisz zdrobnienia :-) ale akurat w tym
wierszu to wypada całkiem OK :-)
uroczy
Ten jest lepszy niz Rowerek.
Serdecznosci i pisz, pisz. :)
To mamy gości na ziemi, pozdrawiam
Ciekawie o kosmitku... pozdrawiam serdecznie.
Śliczne są te Twoje współczesne bajki - nie tylko dla
dzieci:-)
Fajna ta kosmiczna bajeczka... pozdrawiam :)