Pustelnik
Mieszka pustelnik w ciemnym borze,
Twarz ma brązową jak włoski orzech.
I tak jak orzech pomarszczoną,
W której zielone oczy płoną.
Jak mech drzewa, tak broda jego twarz
porasta
(Czasem chodzi ją przystrzyc do miasta)
W mieście nic o nim nie wiedzą; kiedy się
urodził,
Ani jak ma na imię, ile świata schodził.
Chyba był w lesie zawsze, jak jodły i
sosny,
Sam wędrował przez życie, las, zimy i
wiosny.
Miał psisko, co odeszło już do psiego
nieba,
A on stwierdził, że innego kumpla mu nie
trzeba.
Zbierał grzyby, suszył zioła, tak mu mijał
czas,
Był tylko Pan Bóg, pustelnik i las.
Czasem, zwłaszcza zimą, miewał taką
słabość,
Że trochę tęsknił za jakąś babą,
Co by mu na drutach zrobiła skarpety.
Lecz takowej nie miał, niestety.
Na noc łyk winka z jagód pił, dla
zdrowotności,
I gawędził z Księżycem o swojej młodości.
Pytał co by było gdyby...jakby to się
żyło...
Czemu się nic nie zaczęło, a wszystko
skończyło...
Księżyc mu odpowiadał wyłącznie milczeniem,
Potem się chował za chmurę, zasnuwał las
cieniem.
A pustelnik winko dopijał do końca
I smacznie chrapał aż do wschodu słońca.
Tak mijały mu pachnące mchem zielone lata,
Aż pochylił się i zgarbił- on i jego
chata.
Będzie czekał przemierzając swą zieloną
głuszę,
Aż Wielki Leśniczy wezwie jego duszę.
-------------------------------------------
-------------------------------------
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.