Pustka
Nie ustając w tańcu
na linie rozpiętej
ponad codziennością
zamykam oczy
żeby nie patrzeć w dół
Zrzuciłam w przepaść świat
umarł cicho
bez jęku
choć wzrokiem krzyczał
Idź
Nienawidzę cię
Potłukłam o skały
wszystkie szklanki i lustra
z okruchów składam
porcelanowe lalki
o czarnych twarzach
z duszami zamiast oczu
Związuję im ręce
knebluję usta
zamykam powieki na klucz
Pod parasolem ciszy
ukrywam się przed ciałem
chronię głowę
przed ulewą czerni
Zapałką z sercem zamiast główki
podkładam po kolei ogień
pod wszystkie wspomnienia
i każdą przepowiednię
Zostawiam tylko marzenie
by kiedyś przebić nożem
obojętności popiół
w mroku popielniczce.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.