PUSTKA....
Wyszedłeś
Pozostawiając mnie samą sobie
z kłębkiem myśli spiętrzonym
jak kurz na meblach
nie wycierany rośnie, przybywa go
tak samo jak przybyło cierni
rozdzierających moje serce,
myśli wyżerających mnie od środka
zgasł
płomień nadziei
ogrzewający moje zlodowaciałe serce
nie ma Cię....
żar dogasającego ognika w mym sercu
wypala moje wnętrze
zniknąłeś wraz ze skrzypieniem zamykanych
drzwi,
zostawiłeś mnie bez nadziei
na dalsze życie
teraz już niczego od Ciebie nie oczekuje
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.