Pusty pokój
Dla Pięknej Dziewczyny...
Siedze sam, w pokoju pustym.
Wkoło ciche nuty gitarowe brzmią.
Skupiony wielce, szarpię za struny.
Spokojne sny, w głowie się śnią.
Śpiew cichy nagle blisko rozbrzmiewa.
Siedzi koło mnie piękna dziewczyna.
Wspólnymi głosy, nagła potrzeba.
Cudowna piosnka się rozpoczyna.
Któż mi zaprzeczy, że głos piękny miała?
Któż mi zaprzeczy, że cudne jej oczy?
Któż mi zaprzeczy, że koło mnie stała?
Któż mi zaprzeczy, że mnie głos
zauroczył?
Miałem ja pomysł, miałem nadzieję.
Wielce spokojny byłem we dnie.
Lecz zawsze przeciw mnie wiatr szybko
wieje.
I dziś spotkałem właśnie Ciebie.
Słowa nie ważne, słowa niczym są.
Kiedy zaufa mi to piękne dziewczę?
Gdy w głowie piękne sny wciąż się śnią.
Miałem ja spokój, czułem go w wietrze.
Któż mi zaprzeczy, że głos piękny miała?
Któż mi zaprzeczy, że cudne jej oczy?
Któż mi zaprzeczy, że koło mnie stała?
Któż mi zaprzeczy, że mnie głos zauroczył?
Od Pięknego Głosu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.