Pustynia
Bezstrumień i bezwilgoć. Bezkresny piasku
odmęt -
Nie pytaj dokąd płyniesz, nie watro bać się
stąpnięć.
Wśród hektolitrów próżni nie ma właściwej
drogi -
Jedynie marna nicość roztacza swe odnogi
Aromat melancholii niczego sam nie
pojmie
Na ziarnach przepustyni przepustej od
wszechwspomnień,
Odartej z wody życia, bękarta bez
rodziny,
Wyprysłej dawno z marzeń, co piasek by
koiły.
Na horyzoncie słońce - pomiędzy nim nic nie
ma.
Z wiatrem pustynnej duszy wciąż krąży
beznadzieja.
Pusta melodia bierzy wśród wydm co kiedyś
czuły
i niknie bladym echem wrzucona w wir
zadumy.
Nie klęknę przed demonem co daje tylko
suszę!
Rozpętam burze wieku, sam chmury też
poruszę!
Nie wyssa resztek płynów wilżących moje
niebo,
Dopóki dycha liśćmi ostatnie żywe drzewo!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.