Pustynią uczuć zmierzam do Izoldy
Żar pustyni bezlitośnie moje łzy wysusza
Karawana moich marzeń nowym szlakiem
rusza
Na tych złotych wydmach piachu, cóż mi się
wydarzy?
Ile fatamorgan złudzi nim dotknę oazy?
Nawałnica burz piaskowych zasypie
wspomnienia
Spragniony miłości dyszę, szukam jej jak
cienia
Czy tak wiele panie Boże popełniłem
grzechów,
Że tak długo błądzić muszę i słuchać hien
śmiechów?
Gdzie jest kres mojej wędrówki, czy w końcu
się dowiem?
I jak mam wybierać drogę, gdy wkoło
pustkowie?
W piramidzie labiryntów wciąż mijam
zakręty
Dumny sfinks nie wskaże ścieżki, milczy jak
zaklęty
Lecz niesiony z prądem Nilu znajdę swoją
przystań
Przyjdź do mnie Izoldo we śnie –
ciągle czekam... Trystan.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.