puszczanie świetlików
Zazdroszczę ci tamtego świata
na wyciągnięcie nieobecnej ręki
wierzę że jest jasno
że najdrobniejszy listek drży w radosnym
blasku wiecznego poranka
a śpiew ptaków niesie się lepiej i dalej
niż tu
wyobrażam sobie jak siedzisz na
spróchniałym pniu
i słuchasz szumiących w nieskończoność
drzew
wdzięcznie kołysanych jakimś innym wiatrem
i że panuje tam spokój
wypełniony treścią teraźniejszej chwili
wyobrażam sobie jak podnosisz do oczu
lornetkę
jak spoglądasz w kierunku drogi
chwytasz w palce modlitwy i myśli
oglądasz je i wypuszczasz
jak małe świetliki
a po tej stronie
dziwna rzecz
porusza się łagodnie płomień świecy
Komentarze (7)
O, tak. Znakomity Wiersz.
Pozdrawiam.
Kapitalny wiersz!
Jak pięknie!
Pięknie.
"jak chwytasz w place..." w palce(?)
Pięknie piszesz o tęsknocie,
nie wiem czy można pewnych spraw zazdrościć, ale
spokoju i wyciszenia, z pewnością można...
Bardzo dobry wiersz, ale u Ciebie to standard.
Miłego wieczoru życzę, szkoda, że tak rzadko tutaj
bywasz...
Myśli - świetliki...Pięknie oddany klimat i tęsknota.
Pozdrawiam
Śliczny wiersz.