pytanie
Któż ciężar śmierci uradzi
i wbije go w środek życia jak kolec.
Strwożone anioły płakały oddechem gasnących
skrzydeł.
Spadły dźwiecząc wrzedziące nieba.
W cichą rozpacz mój świat się zapadł,
ktoś mi radość gliną pobrzebał.
Mały anioł konając płakał.
Nie odwracam głowy do nieba,
patrzę w ziemi okrutną maskę.
Oddychają cmentarne krzyże
jak koląca prośba o łaskę.
Komentarze (1)
Jakąż straszną tragedię trzeba przeżyć aby napisać tak
piękny chwytający za serce wiersz.Amelia pięknie.