pytasz mnie...
jak isc przez zycie
skad ja mam wiedziec
sprobuj bosa stopa
tak z pokoju do pokoju
oddychajac powietrzem wyobrazni
zostaw tylko slady na oknie
pozniej przetrzesz je reka
jak ci sie swiat zamarzy miec znow za
oknem
taki kolorowy
teraz bialy od sniegu
zima juz gra na soplach zwisajacych z
parapetow
wychodzac tylko swiatla nie gas za soba
ciezko wtedy odnalezc slady stop
a mnie sie chce wracac pod okno
z kubkiem goracej kawy i rozmawiac
o swiatach literaturze mozarcie
bo czasem mozna otworzyc szeroko usta i
dziwic sie
zwyczajnie
Komentarze (7)
koniec wiersza jest dla mnie puentą, oraz całym sensem
utworu.
WIERSZ Z PRZESŁANIEM!
hmmm... bardzo tak... no nie wiem jak to nazwać,ale
zaczarował mnie Twój wiersz :-)
Bardzo rozmarzony wiersz, tak go odbieram+
odpowiadasz na pytania....o życiu...bardzo
obrazowo....czytam i patrze na te bose stopy
zostawiające ślady ....jakby miał się zatrzymać czas
na parapecie w śniegu.......pozdrawiam...
Przez życie idzie sie raźniej we dwoje,by jedno drugie
wspierało i by było z kim rozmawiać z kubkiem gorącej
kawy
Podoba mi się wymowa ostatniej zwrotki, brzmi bardzo
osobiście.
„jak isc przez zycie ” to tylko we dwoje
Bosonóżko, ładny ciepły wiersz z serca słowa płynące.
Dziękuję Bosonóżko pozdrawiam arn