Quo vadis amore
…dokąd zmierzasz moja miłości…
2006-11-06
quo vadis amore*
to pytanie zadaje wciąż
przyszłaś tak przypadkiem
oplotłaś czułością delikatną jak muślin
oczarowałaś barwą tęczy
rozpaliłaś ogień wieczny
ogrzałaś dotykiem czułym zziębnięte
serce
dałaś nadzieję na lepsze jutro
w oczy sypnęłaś złotym piaskiem
uwiodłaś słodyczą słów
pocałunkami namiętnymi
nuciłaś melodię cudną
wygrywaną na harfie duszy
tak delikatnie trącasz struny
niczym motyl
muskasz skrzydłami zapomnienia
ukoiłaś smutek dając radość kochania
poprowadziłaś za rękę
jak bezradne dziecię wiedzie matka
dałaś nic szczęścia jak Ariadna
kochanemu
nauczyłaś patrzeć na świat innymi oczyma
uczysz pokory i wybaczenia
jesteś niczym Temida z opaską
na oczach sprawiedliwości
składasz pocałunek śmierci na ustach
nieszczęśliwych kochanków
jak również wkładasz wieniec lauru
na skroń zakochanych
dajesz skrzydła szczęścia bogini Nike
symbolu zwycięstwa nad żalem śmierci
potrafiszteż strącić
w otchłań cierpienia
ty łączysz dwie dusze zakochane
i rozdzielasz bezlitośnie
kładziesz kwiaty żałoby na grobie
uczucia
wskrzeszasz martwe serca
skute lodem tęsknoty
więc zadam jeszcze raz to pytanie
quo vadis amore*
pozostań tu przy mnie choć chwilę
nie odchodź jeszcze
moja świeca miłości rozpalona
niech nie gaśnie teraz
nie chcę mroku zapomnienia
czarnego woalu żalu
po ukochanej osobie
*-(z łaciny dokąd zmierzasz
miłości…)
Tristan350
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.