Rachunek
Gdziekolwiek będę
- czy w ramach portretu, osadzona w Twej
głowie,
- albo wyrzucona z bram Twej duszy samotnie
obumarła,
na mej twarzy zobaczysz uśmiech,
jak jaskrawy błysk ognia w półmroku.
Taki mój uśmiech jak dwie rozciągnięte
łezki na pogorzelisku rozkoszy.
Cokolwiek powiem
- szeptem zbudzę ospałe fale gniewu,
- czy znów półgłosem ukołyszę potokiem
słodkości,
zaszczepię w Tobie iskrę odwetu
za miłość pozostawioną samej sobie.
Spłyną żale jak deszcz majowy po
trawie...
Czy zapłaczę cicho? Pogrążona smutkiem co
grób eudajmoni kryje.
Niewiedza najmilszą przyjaciółką
nadziei,
rachunek pozostawię Twojemu sercu...
Komentarze (4)
ciekawe, szczególnie podoba mi się motyw portretu :)
Ładny wiersz, pełen ciepła.Przemyślane metafory.
Wiersz lekki i rytmiczny.
Przyznam, że podoba mi się ten wiersz :) masz swój
styl... i dobrze. Plus +
podoba mi się Twój wiersz, ładne metafory