Radioactive zone II: Karaczaj
Jezioro rozlewa się u mych nóg, niezmącone
niczyją stopą ani płetwą srebrzystej ryby.
Doskonale czarne, ciche i martwe. Coś się
wciąż przemienia w dookolnym widzeniu
krajobrazu… Otaczają mnie pojedyncze
drzewa, spróchniałe kikuty… Przekształca
się i kłębi, choć ― przecież nie żyje… Trwa
w przepaściach mroku ― niepodobne do samego
siebie, do niczego… Jest… Nie ma… ― Znowu
jest… Unoszą się na środku mgielne opary,
suną powoli, jakby od niechcenia, niczym
widma ― obojętnych za życia ludzi…
Nieubłagane milczenie nieskalanej toni…
Przybliżam twarz do gładkiego,
połyskującego lustra, widząc ją i słysząc w
pulsującej głowie ― jakiś wewnętrzny
przekaz, piskliwy szum… Ktoś niewyraźnie
szepcze ― albo wiatr roztrąca śmiertelny
pył…
(Włodzinierz Zastawniak, 2017-12-12)
***
Karaczaj – nieistniejące już jezioro w
obwodzie czelabińskim w Rosji. Przez
dziesięciolecia wylewane były do niego
substancje radioaktywne z pobliskich
zakładów atomowych „Majak”. Jezioro to było
uważane za najbardziej skażony zbiornik
wodny na świecie.
https://www.youtube.com/watch?v=xg6rVfQABMo
Komentarze (5)
Niesamowity przekaz, wspaniale piszesz, bardzo
sugestywnie.
Pozdrawialm, Arsis.:)
I znów w uszach dzwoni,
nie znoszę już fonii.
Pozdrawiam abyś nie wywróżył.
To jest rewelacyjne i takie mroczne, świetnie piszesz
:)
Ciekawy obraz (piekła?). Miłego dnia:)
ciekawy wiersz pozdrawiam