Radości taty
dla Kasi na powitanie
Czy można w czasie jesiennej szarugi
gdy noc olbrzymia, a dzień nie długi,
gdy deszcz i wicher smaga policzek
złapać w swe dłonie szczęścia promyczek.
Czy tak się zdarzy gdy w koło buro,
szaro i wietrznie, mokro, ponuro
gdy jesień wiedźma biczami chłosta,
by zagościła w serduszku wiosna.
Ja ją znalazłem, wziąłem z lotniska,
już tam tonęła w moich uściskach.
Później do autka wsadziłem ładnie,
przypiąłem pasem, niech nie wypadnie.
Tylko cichutko, nie mówcie nikomu
mam ją u siebie, siedzi mi w domu
a wam w sekrecie się tylko zwierzam
oddać nikomu jej nie zamierzam.
Pobędzie przecież przez jedno mgnienie
i znów zostanie ciepłym wspomnieniem.
Zaraz pozbiera torby, walizki
za parę minut będzie po wszystkim.
Ale na razie niech mi króluje,
przestawia wszystko, spokój rujnuje.
Wiem bowiem dobrze co będzie potem,
znów będę tęsknił za jej powrotem.
07.11.2006
córeczka tatusia wpadła na chwilkę do domu oj będzie się działo .....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.